Western City to spełnienie chłopięcych marzeń dorosłego mężczyzny. Jego założyciel, właściciel i szeryf, Jerzy Pokój zawsze chciał wyjechać do Ameryki, być na Dzikim Zachodzie, przejść się uliczką miasta, jak z westernu...
Nigdy mu się to nie udało,więc postanowił je zbudować u siebie , pod Śnieżką. 4 lipca 1999r.
W dniu Niepodległości USA "sędzia pokoju" strzelił w powietrze i oddał szeryfowi całą władzę nad Western City pod Kozią Skałą. Ten zapowiedział, że jest zwolennikiem demokracji, ale ponieważ nie ma wolności bez koniecznych ograniczeń - to sam wybrał "sędziego pokoju" i mianuje od ręki swoich zastępców. Wskazuje także " "bandytów", którzy , niedobrzy dla ludzi, mają być ścigani bez litości.
Scenariusze zdarzeń w miasteczku tworzą się czasami ad hoc, czasami podpowiadają je goście.
W skarbcu Western City jest ponad 300 kaset z filmami w stylu western Od początku istnienia Western City, miasteczko jest oblegane przez turystów i uznawane za jedną z największych atrakcji Karpacza. Jedni przychodzą, bo lubią muzykę, inni chcą pokazać dziecku żywego konia i odpocząć na rozległej łące z widokiem na góry. Jeszcze inni próbują sił na "strzelnicy indiańskiej", albo wspinają się na wysoki i śliski słup. Bywa , żę szeryf ustanawia za ten wyczyn nagrodę - butelkę piwa, a dla małolatów - butelkę coli. Są i tacy , którzy tutaj wzięli ślub.
Uznali, że atmosfera saloonu, dziewczyny ubrane w stroje "z epoki" i kowboje smażący żeberka to większa atrakcja niż przyjęcie weselne w sterylnej restauracji. Wszyscy goście musieli przejść "ślubny tor przeszkód"; rzucali lassem , usiłując złapać się nawzajem, ciskali dzidą. Panna młoda w welonie siadała na zydlu i udowadniała, że umie doić krowę, więc zdoła zabezpieczyć byt rodziny. Toasty spełnia się tutaj tequillą, z solą i cytryną, wedle meksykańskiego obyczaju, a w dobrym tonie jest paradować w kowbojskim kapeluszu. Kto nie ma kupuje na miejscu.
Duże zakłady i korporacje rezerwują Western City na kilka miesięcy naprzód, aby zorganizować tu efektywne spotkanie integracyjne dla kilkuset osób. Latem codziennie odbywają się... napady na bank, bijatyki między kowbojami, pogonie i strzelaniny.
Po napadzie chudy fachowiec w czarnym meloniku mierzy "zwłoki" , potem ktoś inny odciąga je , żeby nie psuły widoku. Chętni mogą się uczyć tańców folk "sallonowych", zwanych liniowymi. Kto chce, może wyjść na estradę i zaśpiewać, zaimponować innym widzom.
Co można zobaczyć i jakie atrakcje można znaleźć w Western City?
- jednym uderzeniem młota wybić pamiątkową monetę, za którą nic kupić nie można, ale za to jak przyjemnie ją mieć.
- zaprosić dzieci do przejażdżki kolejką westernową. spróbować utrzymać się na grzbiecie elektrycznego byka.
- przejechać się konno w corralu, albo w plenerze
- wejść na słup i wygrać szklankę piwa.
- zdobyć certyfikat poszukiwacza złota, a wcześniej nauczyć się wypłukiwać złoto z piachu.
- uczestniczyć w napadzie na bank
- nauczyć się tańczyć do muzyki folk
- strzelać z łuku ,
- rzucać dzidą do sylwetki bizona,
- strzelać z broni pneumatycznej rzucać lassem,
- doić krowę kowbojska,
- robić wszystko inne,
- co przystoi prawdziwemu kowbojowi